Archiwa kategorii: Macierzyństwo

High Need Baby, sprawdź czy to Twoje dziecko?

Odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży przeglądałam wszelkie fora, strony internetowe albo szukałam inspiracji w książkach. Wszędzie zasypywana byłam widokiem śpiących maluszków w łóżeczku obok ukochanego misia. Wszędzie widok był sielankowy, czysty, radosny a na każdym tym zdjęciu matka była wypoczęta bardziej niż ja wtedy będąc w ósmym miesiącu ciąży.

Dlaczego to takie dziwne? Bo, gdy okazuje się, że to właśnie Ciebie Bóg/Los ( niepotrzebne skreślić) obdarzył specjalnym, wymagającym dzieckiem to możesz zapomnieć o tych obrazkach. 

Samo w sobie nie było by to złe… gdy masz pierwsze dziecko nie wiesz czego się spodziewać. Można by nawet zaakceptować te realia, gdyby nie widok i dobre rady innych mam. 

O co tak naprawdę chodzi z High Need Baby?

Zostałaś mamą i od pierwszych chwil życia masz czas żeby się zdrzemnąć? Masz czas, aby pójść pod prysznic? a ze swojego łóżka doglądasz swoją pociechę czy nadal słodko śpi? A może nawet Twoje dziecko przesypia noce od pierwszych dni życia? Droga mamo! ciesz się i skacz do białego rana! :) 

High Need Baby, tłumacząc z angielszczyzny to

                   ” NIEMOWLĘ O WYSOKICH POTRZEBACH „

Kto by ich nie miał? kto z nas nie chce mieszkać w domu z ogrodem, z trzema sypialniami? i obowiązkowo dwiema łazienkami? kto z nas nie chce spędzać wakacji na Malediwach? moje potrzeby są zbyt wygórowane? Serio? :)

To poznaj mojego syna.

Ma na imię Tymoteusz. Pokochaliśmy go odkąd nawet jeszcze nie był w planach. Od 16 roku życia, lekarze mówili mi że dzieci mieć raczej nie będę. Nie mam się na to nastawiać a jeżeli już to starania będą dość długie. Jeden nawet rzucił taki czarny żarcik, że już mam zacząć starania co by może do 30stki zostać mamą. Takie heheszki sobie uprawiał. Mi do śmiechu nie było.


Kiedy w końcu znalazłam partnera swojego życia ( daj nam Boże ) podjęliśmy w końcu decyzję o staraniach dziecka. Mając cały czas w głowie, że starania będą długie – zaczęliśmy tuż po ślubie. Jakie było nasze zdziwienie, gdy w pierwszym cyklu okazało się, że jesteśmy w ciąży! czy ja dobrze widzę? Nie… chyba nie. Kupię jeszcze z 48 testów i się upewnię. A najlepiej to jak pojadę do Polski ( mieszkaliśmy za granicą ) i sprawdzę u ginekologa. 

Gdy zrobiłam 49 testów i sprawdziłam na ekranie komputera, że ktoś zamieszkał w moim brzuchu zamiast płakać z radości zastanawiałam się: 

– ale o co chodzi?

– czy na pewno wszystko w porządku?

– czy dotrzymam ciążę?

– czy moje dziecko jest zdrowe?

I tak do 9 miesiąca ciąży :) aż nadszedł dzień porodu. Dnia porodu ( a raczej dni ) opisywać nie będę, bo to nie jest thriller a zwykły post na zwykłym blogu. Po co mają mi czytelnicy uciec 😉

Tak więc po dwóch dobach porodu… nadszedł ten czas, gdzie poznaliśmy syna. Tymoteusza.

Pamiętam jak położna trzymała go w swoich rękach a ja krzyczałam:

DLACZEGO NIE PŁACZE? WSZYSTKO W PORZĄDKU? DLACZEGO ON NIE PŁACZE???

Położna popatrzyła na mnie i powiedziała:

” Spokojnie, spokojnie. Jak zacznie płakać to się Pani będzie modlić żeby skończył „

I tu zaczyna się nasza historia

Od pierwszych dni życia, Tymoteusz dosłownie wisiał na piersi. Najadał się mało bo często zasypiał w trakcie. Noce, jeszcze na sali po porodowej wyglądały tak, że matka na wznak a on jak mała przylepka leżał na mnie. A spróbuj go odłożyć? Walczyliśmy z dość ostrą żółtaczką więc bałam się, że nie da rady na lampach ( beze mnie ) jakoś jednak wylegiwał się jak na wczasach pod gruszą. Uspokoiłam się, że może już teraz będzie ok? 

I tak młoda matka, pierwszego dziecka zastanawia się co robi źle? Inne dzieci śpią ( oprócz koleżanki z sali – pozdrawiamy :* ) a my co? my znowu na wznak? a no znowu. 

Musiałam zmierzyć się z personelem, który wmawiał mi że źle karmię, z komentarzami starszych, że może mleko za słabe? a gdy płakał no to na pewno coś zjadłam… jaka ja byłam głupia, że w to wierzyłam… taka głupia.

Gdy wróciliśmy do domu ( nie miałam na miejscu nikogo, gdy mąż szedł do pracy ) dla mnie zaczęła się telenowela. Każdy kto do nas przychodził musiał sam sobie zrobić kawę lub herbatę i to nie dlatego, że pani domu wygodnicka. Nie, nie. Dlatego, że ja z tą małą przyssawką siedziałam. Na szczęście mama moja, która do dzisiaj mówi: KARMA WRACA przyjeżdżała tak często jak tylko mogła, żebym ja mogła się wykąpać. Tak kochani. Wzięcie prysznica graniczyło z cudem. A później wracamy do pozycji na wznak lub przystaw do piersi raz!

Jednego dnia, gdy żaliłam się koleżance powiedziała ona:

Aśka, przecież Ty masz High Need Baby! Poczytaj o tym, co byś wiedziała co robić.

A ja tak siedziałam z tą moją przylepą i myślę: kogo ja mam? 

High Need Baby, czyli przypomnijmy: Niemowlę o wysokich potrzebach, nigdy nie zaśnie snem głęboki. Jest je w stanie obudzić wszystko więc jeżeli widzieliście jakieś memy w sieci, albo filmy jak rodzice wychodzą z pokoju dziecka żeby go nie wybudzić – to właśnie my. Kiedyś, gdy Tymka usypiał mój mąż poszłam po cichu sprawdzić, czy może jemu się udało? Me oczy nabrały zdziwionego spojrzenia, gdy zobaczyłam 34 letniego mężczyznę, nabierającego kształy gąsienicy na panelach w celu wydostania się z pokoju. Patrzył na mnie łaskawym wzorkiem co bym tylko przez chwilę jeszcze nie oddychała. I po co szukać w życiu adrenaliny? Zrób sobie High Need Baby 😉

Co wyróżnia Tymka od reszty dzieci? Nadmierna aktywność. 

Gdy ostatnio nasz syn spadł nam z tapczanu ( HALO POLICJA? ) i byliśmy na przeglądzie 😉 lekarz stwierdził: nic nie jest. Ale gdy zobaczą państwo nadmierną aktywność proszę wrócić. Zaśmiałam się. W głos. Bo jak u nas sprawdzić czy Tymek jest nadmiernie pobudliwy? Toż to graniczy z cudem. Gdy mijam inne mamy na spacerach z uśmiechem ja właśnie tarzam setny raz zrzucone buciki, brudne koce, które zdążyły pojechać z nami parę metrów pod kołami. 45 minut nucę JADĄ JADĄ MISIE lub hej makarena… A gdy zasypia zaliczam trening, bo trucht musi być szybki i nie dozwolone jest się zatrzymać. ZAKAZANE. Przystanki nie istnieją. Tak więc zwiedzamy Oborniki aż szanowny Pan się obudzi. I po co mi były te prenumeraty albo książki? Miałam w planach je czytać siedząc na ławce… ps. Ktoś potrzebuje książki? 😉

Jakie było zdziwienie, gdy zapisaliśmy Tymka na naukę pływania dla niemowląt. Myślę sobie: Wyciszy się chłopak. Morza szum, ptaków śpiew… powiem Wam, że śmiesznie wyglądałam chodząc w kółko śpiewając piosenki oddalona od innych mam, w okularach pływackich bo Tymek postanowił wziąć życie w swoje ręce. Chlapał tak, że zastanawiałam się, gdzie to jego wyciszenie? Cieszyłam się jednak, że jest w końcu coś co mu się podoba!

Dlaczego? A bo HNB szybko się nudzi kochani! Tu trzeba szybko zmieniać płytę, przy przebieraniu udawać głosy wszystkich zwierząt świata, a niektóre zabawki chować na tydzień co by je wyciągnąć po tygodniu. Może się nimi chwilę zajmie?

Patrząc parę miesięcy wstecz, gdy młody był na piersi 48/24h dziwiłam się: czy on nie dojada? może faktycznie mleko za słabe? 

I gdy po jakimś czasie przeszliśmy na mm ( zła matka ) przez alergie pokarmową okazało się, że to nie moje mleko było za słabe. To Tymek potrzebuje częstszych karmień. Czujecie już komentarze koleżanek?

A ja mojego jak położę o 19 to do rana śpi. 

Wiecie co wtedy czuję? 😉 No, także ten…

Tymek ma 7 miesięcy. Do tej pory nie przespałam ani jednej nocy i nie wróży nic ku temu żeby to się kiedyś miało stać. Minimum 4 razy w nocy na przytulenie i dwa karmienia to minimum. Zasypia trzymając mój palec wtulony we mnie. Nie ma innej opcji. Taki kochany! Bez matki ani rusz! :)

Chcesz się ze mną umówić na spacer? Super, ale nigdy nie na godzinę. Bowiem u nas nie ma STAŁYCH PÓR DNIA. Myślisz sobie, jak to? przecież to dobrze, gdy maleństwo ma stałe pory dnia. A ja Ci powiem DUPA JASIU! Nie z naszym Tymkiem. No chyba, że chcesz spróbować? chętnie się umówimy :) stałe pory nie istnieją. Kładzie się jak chce, karmi się jak chce, domaga się wszystkiego na już i spróbuj tego nie spełnić w sekundę a będziesz mieć opiekę społeczną na karku. 

Taki trochę tryb: BIORĘ Z ŻYCIA GARŚCIAMI 

Tymek nie cierpi samotności. No bo po co? I chociaż jest już coraz lepiej i odkąd siedzi i raczkuje mogę go położyć na matę i zrobić sobie herbatę ( hurra ) to jest postęp. Jednak, gdy noga Twa na chwilę przestąpi przez próg domu Twego to… no właśnie. Nie przestąpi. Zrobisz to raz i nigdy więcej. Po co opieka społeczna ma wracać? Tymek ma ogromną potrzebę bliskości. Idealnie sprawdza nam się nosidełko. 

Tymek ma też temperament i skrajne emocje. Gdy jest zadowolony to śmieje się głośno na cały market do rozpuku! ( wtedy słyszę komentarze: jakie małe słodkie maleństwo? ) a mi wiecie co się w kieszeni otwiera? no właśnie.

Jak coś mu się nie podoba to uwierzcie – też jest to skrajna emocja. Ktoś, kiedyś powiedział: może spróbuj go owinąć otulaczem? nie będzie się wybudzać. 

Ja naprawdę dziękuję za porady, ale większość z nich wypróbowałam i no nie. Po prostu nie 😉 

Jemu ciągle mało. Co jest zaletą w tej dziedzinie? To, że co chwile próbuje czegoś innego. Fizjoterapeuci by się za głowę łapali, ale no nie będę dziecka stopować. I tak mam dużo do ogarnięcia. Wyprzeda inne dzieci, bo nie podobało mu się leżenie na plecach. Musi wszystko widzieć, dotknąć czy spróbować. Siedzi, raczkuje… i próbuje wstawać ( dla chętnych filmiki ) 7 miesięcy. Nawet, gdy usypiam go po raz kolejny w nocy musi wymachiwać rączką i szukać mojego nosa. zaśnie dopiero gdy go złapie. Czasami ma pogaduszki o 3 w nocy bo po co spać? 

Kochane mamy! Czy widzicie w tym opisie swoje dziecko? Wierzę, że jesteś zmęczona. Często pod koniec dnia czuję się jakby przejechało po mnie stado koni a to przecież nie koniec bo jeszcze noc przede mną. Ale i tak usłyszę, że mam przecież tylko jedno dziecko? więc o co chodzi? :) Wiem, że możesz czuć się sfrustrowana, zmęczona. Odkładasz wszystkie swoje potrzeby na bok by zadowolić malca. Spotykasz się z komentarzami, które zalewają Ci krew. 

Mam dla Ciebie parę rad:

– WYPISZ SIĘ ZE WSZYSTKICH GRUP MATEK WSZECHWIEDZĄCYCH NA FACEBOOKU

– WYRZUĆ WSZYSTKIE PORADNIKI – JAK USYPIAĆ NIEMOWLĘ

– NIE WIŃ SIEBIE ZA TO, ŻE COŚ ROBISZ ŹLE

– NIE SŁUCHAJ RAD CO POWINNO TWOJE DZIECKO, KIEDY POWINNO PRZESYPIAĆ CAŁE NOCE LUB ILE POWINNO JEŚĆ

– PRZESTAW MYŚLENIE. TWOJE DZIECKO NIE JEST UPARTE! TYLKO KONSEKWENTNIE DĄŻY DO CELU

– NIE BÓJ SIĘ PROSIĆ O POMOC

– ZNAJDŹ GRUPĘ WSPARCIA

– ZAAKCEPTUJ TO WSZYSTKO I CIESZ SIĘ Z MACIERZYŃSTWA BO TWOJE KONSEKWENTNE MALEŃSTWO ZARAZ WYROŚNIE

Kochane Mamy! Badania dowodzą, że gdy dziecko jest HNB często wyprzeda swoich rówieśników w życiu dorosłym. Skupmy się na tym i zamieńmy słowa : nie może usiedzieć w jednym miejscu na to, że może kiedyś konsekwentnie będzie szukać swojej drogi w życiu? nie spocznie na laurach? Tego się trzymajmy!

Daj znać o Twoich doświadczeniach.

Mam syna! co na to przyszła synowa?

Och! Co to był za dzień… ” It’s a boy ” usłyszeliśmy z mężem. Radość, łzy i duma w oczach męża. To zapamiętałam najbardziej. Chwilę później pomyślałam sobie: mam niezłą misję do wypełnienia! 

Wychować takiego syna, z którego będę dumna, kobiety będą czuć się szanowane i w końcu wybierze tą, na którą będzie czekać całe życie :)

Ile z nas czasami wzdycha pod nosem i pyta: Gdzie ci mężczyźni?!

Oczywiście zaraz odezwie się męska część publiczności, której na szczęście mniej w tym gronie. Że wszystko działa w obie strony, że to nie tylko wychowanie ale i charakter… zgodzę się. 

Pozwólcie jednak, że napiszę parę słów. Ten post będzie opierać się o książkę pt. ” Syn dobrze wychowany. Od niemowlęcia po mężczyznę. Poradnik bez kantów „

Też macie wszystkie możliwe obrazy zabójstwa, gdy otwieracie lodówkę a stoi tam pusty kartonik po mleku? Otwieracie szafkę, aby wyciągnąć składniki na ciasto a tam pustka? Otwieracie opakowanie po jajkach a tam jajek brak? A może przy każdej możliwej okazji pytacie: gdzie była teściowa?!

I chociaż ja trafiłam na okaz nieprzeciętny i wyjątkowy to wychować syna na prawdziwego mężczyznę liczy się z ogromnym wyzwaniem. 

Podczas, gdy ja wkurzam się na kolejne puste opakowania nadal stojące w lodówce  lub zapominalski umysł księcia mego to inne kobiety walczą z przemocą, brakiem akceptacji ze strony swojego partnera, brakiem miłości lub totalnym zamknięciem się na uczucia z jego strony.

Często ze słów facetów mogę usłyszeć: przestań ryczeć! Prawdziwi mężczyźni nie płaczą. Co najgorsze, to również możemy usłyszeć od mam, babć czy innych mam nadzieję nieświadomych jeszcze kobiet. Bo przecież jak jednego dnia można powiedzieć ” prawdziwi mężczyźni nie płaczą ” a drugiego, oczekiwać wyrozumiałego, kochającego i otwartego na swoje uczucia chłopca?

Zastanawia mnie jedno. Jak chcemy, aby nasi dzisiejsi chłopcy byli w przyszłości kochającymi, szanującymi, otwartymi i szczerymi mężczyznami jeżeli już od najmłodszych lat każemy im chować uczucia? Podczas, gdy jego w środku rozrywa na myśl, że zgubił ulubioną zabawkę my oczekujemy, aby powstrzymał łzy i był twardy jak kamień? w imię czego?

Często również mogę usłyszeć: nie noś, bo przyzwyczaisz oraz coraz częstsze: musi spać sam w łóżeczku bo inaczej nigdy się go nie pozbędziesz. A co, gdy ja nie chcę się go pozbyć?

A co jeżeli pokazywanie uczuć, tulenie, kołysanie i szeptanie do ucha jak bardzo go kocham stawiam ponad wszystko? co na to badacze? Czy wiesz, że Ponad 8% uczniów amerykańskich szkół średnich cierpi na kliniczną depresję. Amerykańskie dzieci jako grupa doświadczają większego niepokoju niż pacjenci leczeni psychiatrycznie w latach 50., a około 21% amerykańskich dzieci w wieku pomiędzy 9. a 17. rokiem życia cierpi powodu zaburzeń umysłowych lub uzależnienia. Te problemy mogą być wynikiem niedostatecznej więzi z najbliższymi osobami w życiu dziecka.

” Żaden rodzic nie jest doskonały i niezależnie
od tego, jak bardzo się starasz, od czasu do czasu źle odczytasz
sygnały dziecka. Jednak jeśli Twój syn nauczy się, że słuchasz go, troszczysz
się o niego i starasz się zaspokoić jego potrzeby najlepiej, jak potrafisz, to
będzie mógł się rozwijać i rozkwitać ” możemy przeczytać w książce o której wspomniałam.

Gdy kolejny raz Twoje dziecko potrzebuje Twojej uwagi, a Ty jednak nie jesteś mu jej w stanie poświęcić zaczyna wymyślać masę powodów do tego, żebyś w końcu na niego zerknęła?

Włos mi dęba staje, gdy słyszę? Nie nalewaj soku, bo rozlejesz! Widzisz! znowu rozlałeś? Mówiłem Ci, że rozlejesz! 

Co zrobić i jak rozmawiać z dzieckiem, które potrzebuje uwagi a Ty w tym momencie naprawdę nie możesz tego okazać? 

1. Wytłumacz dlaczego nie możesz teraz się bawić / czytać czy iść na spacer. 

2. Zapytaj dziecko czy ma jakiś pomysł, na to jak może spędzić czas podczas Twoich rozmów służbowych. Jeżeli dziecko jest za małe zaproponuj alternatywę. Ja w ostateczności po prostu biorę Tymka na ręce i rozmawiam. On jest zadowolony a ja mam ciszę.

3. Nastaw minutnik na tyle czasu ile sądzisz, że Twoje rozmowy/ czy czytanie zajmą Twoją uwagę. Niech dziecko przyjdzie wtedy, gdy ten minutnik odliczy swój czas.

Czy te porady zawsze i na pewno zadziałają? Może i nie albo tylko na krótką chwilę, ale pokażesz swojemu dziecku jak ważne są jego uczucia oraz to jak bardzo Ci na nim zależy. To takie trudne?

Zauważyłaś, że jesteś dobra w mówieniu? Bo ja bardzo! :) ale co z czynami? Kochani nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam gdy mój rozmówca patrzy mi w oczy… Często wzrok schodzi niżej 😉 ale oczy to dorby punkt zaczepienia. Nie cierpię, gdy ktoś unika odpowiedzi, myślami jest gdzieś indziej.. a czego oczekujemy od naszych dzieci? Sama łapię się na tym, że ” chcę tylko dokończyć sms „, ale zapominam jak ja bym się czuła, gdyby ktoś kazał mi co chwilę czekać lub słuchać ” zaraz „

Kochani! upewnijcie się, że każdego dnia dajecie Waszym dzieciom jasny przekaz miłości. Zapytaj swoje dziecko: czy wiesz kiedy Cię kocham? 

A może zaskoczy Cię ich odpowiedź? Może ona brzmieć: jak przynoszę same piątki, albo jak posprzątam w pokoju.. a może jak nie biję brata?

Otóż kochani… swoje dzieci kocha y zawsze. Niezależnie od sytuacji. Tylko przez cierpliwą rozmowę jesteśmy w stanie im to wytłumaczyć. Proszę Was! ja wiem, że ciężko, że nie zawsze jest czas, że czasami za dużo… ale WARTO ROZMAWIAĆ.

Twoje dziecko a mój syn ma wyrosnąć na pełnego miłości człowieka, a tylko wtedy będzie w stanie spełniać swoje marzenia nie krzywdząc innych.

Jak wychować dzieci, żeby wyrosły im skrzydła?

” Uważaj, bo się przewrócisz, uważaj bo spadniesz, nie zdawaj pani tyle pytań, nie wchodź do tej kałuży, daj mi to bo znowu rozlejesz, widzisz? nic nie umiesz, a Jasiu dostał lepsze oceny?, nie mam teraz czasu, daj mi to, ja to lepiej zrobię! ” i tak dalej… i tak dalej…

No i pomyślicie: o co mi chodzi?

Ja wiem… wiem, wiem. Czasami za dużo. Za ciężko. Szef miał zły dzień, księgowa nawaliła, siatki z zakupami się rozwaliły a sąsiad grozi nam palcem, gdy kolejny raz dzieci wrzucają piłkę do jego ogrodu.  Ale coś Ci powiem…

Ty byłaś małą dziewczynką, a Ty małym chłopcem. Biegaliście po mokrej trawie,
ubrania wyglądały daleko od tych pranych w VIZIRZE, a w niedzielę rano oglądaliście wspólnie poranek DISCO POLO. Jakie sytuacje pamiętasz ze swojego dzieciństwa? usiądź na chwilę. Pomyśl. Co przychodzi Ci na myśl?

My, ludzie już tak jesteśmy skonstruowani, że patrzymy tylko na niebezpieczeństwo. Skąd się to bierze? a z tego, że w dawnych czasach ludzie musieli sobie jakoś radzić. Życie wśród dzikich zwierząt zobowiązywało do ciągłej czujności. Niebezpieczeństwa były na każdym kroku. Do dzisiaj w naszej krwi, zostały przyzwyczajenia i z reguły pesymistyczne rozwiązania.
Zauważ u siebie: ile razy chwalisz dziecko a ile razy za coś karzesz? ile razy podziękujesz, a ile razy wyzwiesz, że to nie tak jak powinno być?
I to nie chodzi o to, że jak dziecko pobiło drugie a tamto leży w szpitalu na obdukcji, to Ty masz powiedzieć nic się nie stało, mogłeś mocniej 😉 nie.

Już od małego uczymy pewnych zachowań. Pewnie zauważyliście, że dzieci chłoną jak gąbka. Sama teraz widzę, jak Tymek naśladuje nas już po paru sekundach. Chce być tacy jak my. A czy my byśmy chcieli, aby on był taki jak my?

NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO NA ZMIANY.

To nie Twoja wina, że tak Cię nauczono,
To nie Twoja wina, że w Twoim domu panowały inne zasady,
To nie Twoja wina, że ojciec tłuk Cię na kwaśne jabłko…,
To nie Twoja wina, że każdy pomysł, z którym przychodziłeś do rodziców wiązał się z wystawieniem Cię na pośmiewisko,
To nie Twoja wina, że rodzice więcej czasu poświęcali znajomym, nie umiejąc odnaleźć się w rodzicielstwie,
To nie Twoja wina, że do dzisiaj zamykając oczy wspominasz te złe chwile,
To nie Twoja wina, że Twoich rodziców nie było na ważnych przedstawieniach,
To nie Twoja wina, że Cię poniżano,
To nie Twoja wina, że Cię porównywano,
To nie Twoja, że w Ciebie nikt nie wierzył!

Ilu z Was ma teraz te sceny przed oczami? Ilu z Was nadal, w dorosłym już życiu przenosi to, czego nie cierpiał? Czy wykonujesz pracę taką, którą chociażby lubisz? Co sprawia, że nie zrobisz kroku na przód? Nie dasz rady? Nie umiesz? Kolejny raz się nie uda? Jesteś nieudacznikiem?Skąd te myśli? Zobacz… Słowa niewinne, usłyszane dziesięć, piętnaście a może trzydzieści lat temu, jakie mają piętno?
Czy umiesz sprawić żeby było inaczej? Chcesz tego?

Czy wiesz, że ciągłe wmawianie komuś, że czegoś nie potrafi działa przewrotnie? W większości przypadków motywacja do działania spada. Poczucie NISKIEJ wartości umacnia się. Ludzie zaczynają wierzyć, że nie są niczego warci, ich pomysł i tak się nie uda, a on do niczego się nie nadaje.

W rezultacie idzie do pierwszej lepszej pracy, bo tam go wzięli – nie licząc na to, że może więcej… zakochuje się w kimś, kto tylko na chwilę zwróci na niego uwagę, bo czy ktoś inny się znajdzie kto go pokocha? Wpada w nieciekawe towarzystwo, bo tylko tam go rozumieją. Bo tylko tam jest taki jak reszta.

Zdajesz już sobie sprawę, jak małe rzeczy mogą czasami nieodwracalnie zaburzyć poczucie własnej wartości?
Może nie na swoim przykładzie, ale na kimś bardzo mi bliskim… Ludzie, którzy NIGDY nie zostali pochwaleni, NIGDY dowartościowani, NIGDY nie byli prawdziwie kochani, mają problemy z własnym JA czasami nawet w wieku 30stu, 40stu a nawet 50ciu lat..

Czy tego chcemy dla własnych dzieci? Czy zakorzenione w nas relacje i brak pewności siebie musimy przekładać na kolejne pokolenia? Czy chcesz, aby Twoje dziecko rozwinęło skrzydła? Chcesz, aby zamiast zamkniętych drzwi, widział je otwarte na oścież? a zamiast samych niepowodzeń, widział swój cel, który obrał? Co chcesz osiągnąć? Czy to, że Twój ojciec pił całe życie, oznacza, że Ty nie możesz dać pięknego dzieciństwa swoim dzieciom?
Obudź się. W tym momencie odkreśl grubą kreską to co było. Tego nie zmienisz, do tego już nie wrócisz. Możesz stać w miejscu i nadal być tą małą dziewczynką tulącą małego misia. Która nie rozumiała dlaczego. Która myślała, ze to jej wina.
Odkreśl, skreśl, wyrzuć!

Ciebie stać na coś więcej. Zacznij coś pięknego, pokochaj to kim możesz się stać.

Zacznij wprowadzać do Waszego życia te rzeczy, a za parę lat podziękujesz sobie i mi… i będziesz patrzyć ze łzami w oczach na swoje dzieci, które zdobywają szczyty swoich marzeń.

1. Spróbuj wyrzucić ze swojego słownika słowo NIE! mi też jest ciężko. Pierwsze co, jak Tymek leci do kontaktów czy kabli od laptopa mam na języki NIE! czemu ma to służyć?
Słowem NIE! wzbudzamy negatywne odczucia.
Rozróżniasz ton wypowiedzi:

NIE RÓB TEGO! NIE DOTYKAJ! od WOLAŁABYM, ABYŚ TO ZOSTAWIŁ TAM GDZIE BYŁO.

2. Nie dawaj dzieciom złych przykładów. Mówiąc np:

Nie możesz tak robić, bo skończysz jak Kaziu spod sklepu… zobacz on też tak robił!

Dlaczego dajesz od razu najgorszy możliwy scenariusz? a nie lepiej powiedzieć:

– Spójrz na Roberta Lewandowskiego! Zobacz jak swoją ciężką pracą i zaangażowaniem odniósł sukces!

– Spójrz na Błaszczykowskiego! Zobacz, pomimo przeciwności losu zobacz jak obrócił to wszystko w swój sukces!

– A widziałaś ostatnio, że sąsiad kupił nowy dom? Tylko pogratulować. Jego firma rozwinęła się w niespodziewanym tempie. To na pewno zasługa ciężkiej pracy.

Zastanów się, czy to nie lepsze od: dał łapówkę, ma kontakty to ma co ma…

3. W towarzystwie wypowiadajcie się dobrze o swoich dzieciach. Już od małości.

Czy chciałbyś słyszeć kolejny raz o sobie, jak znowu Ci się coś nie udało, przy innych?Czuł byś się zmotywowany? a może zirytowany?

I to nie chodzi tylko o to, żeby chwalić osiągnięcia. Nie musisz setny raz mówić o tym jak Zosia dostała 6stkę w szkole, a Janek zdobył pierwsze miejsce w zawodach pływackich, kolejny raz.

Chwal również PRÓBY, które Twoje dzieci podjęły, aby osiągnąć swój cel.
Nie ten jest wielki, kto mierzy wysoko, lecz ten który POTRAFI WSTAĆ, GDY UPADNIE.

4. Naucz się PRZEPRASZAĆ!

Kochani. Nie jesteśmy idealni. Ja też ( o dziwo! :) ), ale umiem przepraszać. Nauczyłam się tego. Nie zawsze robimy wszystko tak, jak zaplanujemy. Nie sztuką jest robić wszystko idealnie. Sztuką jest przepraszać.

I tak ostatnio, gdy przy dzieciach w rodzinie, pokłóciliśmy się dość ostro, na temat, który w ogóle nie powinien być przy nich poruszany. PRZEPROSIŁAM.
My też jesteśmy w swojej dorosłości ułomni!
Nadal robimy błędy, niech jednak Twoje dziecko wie, że warto przepraszać. Niech zna to uczucie od Ciebie.

5. Pozwól mu w miarę rozsądku, podejmować decyzje. Ryzyko, które się za tym niesie, mogą podbudować pewność siebie. Nawet, gdy się nie uda, wytłumacz, że siniaki są czasami lepsze niż brak działania.

6. Pokaż mu, że Tobie czasami też się nie udaje. Pozostań przy tym autorytetem. Czy zdajesz sobie sprawę, że odkąd masz dzieci – chcesz więcej? chcesz lepiej? Czy też zaczęłaś czytać składy produktów? też chcesz by rozwijało swoje pasje? To dlaczego Ty masz być kopciuszkiem siedzącym w kącie?
Dajesz dziecku śniadanie, bo trzeba? a dlaczego Ty nie jesz? Chcąc nie chcąc, aby wychować kogoś cennego, sam musisz się nim stać. Jeżeli Ty bierzesz nieświadomie przykład z mamy, która biła po rękach za złe oceny w szkole, to czy chcesz, aby Twoje dziecko powtarzało Twoje błędy? Praca nad sobą. Myślenie przed wypowiedzią.

7. NIE DRWIJ Z NIEGO! nigdy.

8. NIE PORÓWNUJ. Kochani… to temat długi jak rzeka… serio lubiłeś porównywanie Twoich ocen z innymi? serio twierdzisz, że to dobra metoda wychowawcza? Jeżeli chcesz porównać dziecko, porównaj je z samym sobą. Np.: co się takiego wydarzyło, że nie chcesz tego zrobić? miesiąc temu miałeś na to ochotę. Chcesz o tym porozmawiać? co się zmieniło?

albo: Brawo! w zeszłym roku nie umiałeś jeszcze pływać, a na ty wakacjach już pływasz Żabką!

9. Wczuj się w jego rolę.
Wyobraź sobie, że jednego dnia budzisz się i nic nie wiesz. Nie wiesz jak zawiązać buty, nie wiesz do czego służy zamek od kurtki, jak się napić, aby nie wylać… wyobrażasz sobie to? często ludzi po śpiączce, budzą się na nowo. Uczą się na nowo. Nie irytowałoby Cię ciągłe ponaglanie? ciągłe porównywanie? ciągłe drwienie? Wiem, że czasami się spieszysz. Mi czasami cisną się różne słowa na usta. Ale czy ten ktoś do kogo idziesz nie może poczekać minuty dłużej? tak, aby Twój malec mógł sam dojść do tego o co w tym wszystkim chodzi?

10. KOCHAJ!!!
Bezgranicznie. Nie śmiej się przy dzieciach z homoseksualistów. Bo myślisz, że przyjdzie do Ciebie, gdy będzie mieć problem? nie śmiej się z czyjejś inności, bo Twoje dziecko popłynie z nurtem. Kochaj bezgranicznie. Za wszystko. Mów o tym, codziennie.

Pozwól swojemu dziecku na pozytywne odkrywanie świata. Nie wmawiaj mu kolejnych ciemnych stron życia, pozwól, aby pod Twoimi skrzydłami rozwinęły swoje… piękne i duże skrzydła.

Lista prezentów na urodziny dziecka. Robić?

Czy wypada robić listę prezentów na urodziny dziecka? Jak to zrobić? i dlaczego warto?

Kochane, o tym już jak zostałam wczoraj zirytowana chyba już wszyscy wiedzą… mamusie idealne są na każdym kroku.

Mamy w tych czasach muszą wyglądać jak milion dolarów, do tego lepiej dorzucić nieprzespane nocki, gdy musisz wyciąć pieprzoną girlandę a najlepiej gdyby dziecko było nieznośne a one tym wszystkim muszą się pochwalić. Och 😉 jak to one dają radę a ja jestem beznadziejnie niezorganizowana bo nie upiekłam ciast na roczek dziecka a moja girlanda jest ze sklepu! och no nic temat zamykam, choć pewnie z moim charakterem nie jeden raz do niego powrócę 😉

Dzisiaj temat fajny, ciekawy i może nie być dobrze odebrany przez pewną część z Was.
Odwróćmy go na moment.

Wyobraź sobie, że to Ty idziesz na pierwsze, drugie czy ósme urodziny Zosi. Zosia ma rodziców, którzy dbają o to, aby Zosi niczego nie zabrakło. Ma domek dla lalek, ma puzzle, ma kostkę edukacyjną. Jej ubranka są zawsze nowe i zadbane.
Zosia w zależności od jej wieku ma zabawki dopasowane do jej zainteresowań a każde odwiedziny gości wiążą się z ” duperelą „, którą dla niej przynoszą.
Mama Zosi, nie ma gdzie już trzymać zabawek i stara się je na bieżąco porządkować, tak aby robić miejsce na nowe. Zosia czasami już nie wie czym się bawić. Zabawek ma za dużo. Wyobrażone?

A teraz inny aspekt. Osobiście uważam, że im mniej zabawek tym lepiej. Nie zawsze mi to wychodzi jak idę do kogoś w odwiedziny 😉 ale dla Tymka mamy zabawki tylko takie, które uważam są potrzebne dla jego rozwoju. Myślę też, że dziecko, które bierze więcej udziału w życiu codziennym więcej się uczy a zmuszone do wymyślenia ” czegoś ” ma więcej kreatywności, zabawy i nauki niż nie przez jedną zabawkę edukacyjną.

Ok no to mamy wstęp.
A teraz główny temat wpisu. Lista prezentów na urodziny swojego dziecka.Teraz jedziemy dalej. Mieliśmy już wszystko mającą Zosię, mieliśmy już mamę Zosi i mieliśmy moją opinię na temat zabawek.

Kochane mamy! Same pomyślcie. Czy idąc na urodziny dziecka swojej przyjaciółki lub kogoś w rodzinie – zawsze wiesz co kupić?
A może myślisz to za tanie? to za drogie? a to pewnie już ma?
Chodzisz zirytowana, męczysz mamę Zosi o wszystko… a to już ma? a co woli to czy to? a może to! Zobacz znalazłam to! Może to jej się spodoba?
Tracisz czas, nerwy i siedzisz cała zestresowana czy to się spodoba.

Ja idę temu wszystkiemu na przeciw. ZAWSZE pytam rodziców czy jest coś co może sprawić dziecku radość. Gdy nie mają gotowych odpowiedzi szukam coś, co uważam, że jeszcze nie mają w domu. Zamiast zagracać kolejny kąt, szukam voucherów na różne zajęcia. A to JUMP ARENA w Poznaniu, a to Energi w Poznaniu – ciekawy wyjazd na trampoliny z całą rodziną… nie brzmi fajnie? Kiedyś młodszej dziewczynce kupiłam voucher na warsztaty z robienia cukierków i zakręconych lizaków. Prezentem może być wejściówka na zwiedzanie stadionów piłkarskich. Jest masa takich pomysłów.
Zawszę robię to we współpracy z rodzicami lub samym dzieckiem, gdy jest starsze.
Wiecie, że ja zawsze robię listę prezentów? Teraz, gdy Tymek jest mały potrzebujemy ogrom rzeczy do życia codziennego, które kosztują nas fortunę. Tymek zabawek ma wiele. Czy kolejne nam potrzebne? Tak. Niektóre tak i już zrobiłam ich listę dla gości na roczek. Gdy chrzestni pytali mnie co potrzebuję, odpowiadam wprost: fotelik samochodowy. Z nosidełka młody wyrasta.
Dla mnie jeden wydatek z głowy, młody będzie mieć fotelik a do gości idealne rozwiązanie.

Taką listę prezentów możesz stworzyć sama! Dziecko jest małe?
Nie bój się prosić o pieniądze! Gościom, którzy przychodzą na Wasze uroczystości ma to sprawić radość. A czy zrobi to kolejna mówiąca lalka Barbie?
Każdy wie, że wydatki przy wychowywaniu dziecka są ogromne. Dlaczego więc nie poprosić wprost o pieniążki i kupić coś konkretnego w zamiast za kolejne sto piździelców? Jeżeli znowu wolicie prezenty dla dziecka zamiast pieniążków, bo kto bogatemu zabroni – zróbcie taką listę. Gdy dziecko jest małe, pewnie wiesz, że zaraz znowu wskoczy na kolejny etap rozwoju.

Ja wiem, że potrzebny nam jest zestaw do majsterkowania, młotek i kotka edukacyjna a w przyszłości jeździk biegowy. Dlaczego by nie powiedzieć o tym gościom? W szczególności, gdy jest ich dużo a prezenty mogą się powielić?

Dostaniesz coś czego potrzebujecie, będziesz zadowolona i Ty i goście, którzy wiedzą, że idą z czymś co się Wam przyda. A wiesz co jest najważniejsze? Radość Twojego dziecka, że dostał to o czym marzy… ten uśmiech jest niezastąpiony!

Jeżeli dziecko jest starsze, dlaczego by nie zrobić takiej listy z nim? Dlaczego ma udawać kolejny raz, że cieszy się z ósmej ciężarówki ( chyba, że faktycznie się cieszy ) czy z kolejnych klocków LEGO podczas, gdy on by chciał nową bluzę swojego ulubionego YOUTUBERA?

Dlaczego robimy sobie w tym bariery?
Ten kto chce iść na żywioł niech idzie. Ja jednak, jak już wiecie jestem z tych leniwych idących na łatwiznę i ową listę zawsze mam w kieszeni.
Otaczajcie się ludźmi, którzy Was rozumieją.

Sami bądźcie bardziej odważni w swoich decyzjach a na pewno kolejne przyjęcie urodzinowe będzie się wiązać z ogromną ekscytacją! Jeden z Waszych komentarzy mnie bardzo ucieszył: ( w sumie każdy mnie cieszy, ale ten szczególnie  )

” My prosiliśmy o pieniążki i za zebrana sumę kupiliśmy drewniany plac zabaw na ogród do zabawy :) domek piaskownice i zjeżdżalnie :) i uważam to za strzał w 10 niż x mniejszych prezentów 😉 a przynajmniej prezent na lata ma :)

Bo czy Ty sama lubisz dostawać kolejną świeczkę do kolekcji?
Ślę Wam buziaki i czekam na Wasze listy marzeń

Gdy spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę! :)
I do zobaczenia w komentarzach.

Dlaczego opuściłam TE wszystkie grupy?

Tymek już śpi. Zastanawiam się czy ” JUŻ ” to dobre określenie. W jego wypadku ” JUŻ ” i ” DOPIERO ” stoją bardzo blisko siebie.
Na szczęście mój prywatny mąż ma urlop i wspomagamy siebie w tej cudownej przygodzie jaką jest rodzicielstwo. Czytaj dalej Dlaczego opuściłam TE wszystkie grupy?

Perfekcyjna matka. Gdzie ją znajdziesz?

Nie wiem czy wiesz, ale jej dziecko było już większe i mocniejsze przed zapłodnieniem niż moje! 

O kim mowa?

O perfekcyjnej matce. 

PERFEKCYJNA MATKA

Ze słownika Matki Polki Na Propsie:

Perfekcyjna matka to taka, której dziecko rodząc się już trzymało prosto główkę. Od pierwszych nocy spało samo, przesypiało całą noc. Nie jest noszone i nie jest bujane. Dziecko perfekcyjnej matki nie używa smoczka. Karmione jest wyłącznie piersią do 18tego roku życia. Perfekcyjna matka NIGDY nie krzyknie, nie zezłości się ani nie płacze – bo przecież bycie matką to najcudowniejsza rola w życiu. 

Perfekcyjna matka nie włącza dziecku telewizora, a każdą wolną chwilę poświęca na rozwijaniu pasji dziecka. 

Perfekcyjna matka to taka, która ma codziennie dwudaniowy obiad i nie karmi dziecka gotowymi słoiczkami. Jej dziecko również nigdy nie zjadło słodyczy i myje zęby po każdym posiłku. Raczkują od 4 miesiąca życia chodziły już tuż po.

Dziecko perfekcyjnej matki ma zawsze racje w szkole a przecież nauczyciel to CYMBOŁ i KONOWOŁ, uwziął się na jej dziecko. 

Ubranie perfekcyjnej matki jak i jej dziecka jest zawsze wyprasowane, czyste i dopasowane do butów. 

Pamiętajmy też o budowie ciała. Inne dzieci w stosunku do dziecka matki perfekcyjnej są grubsze. To za sprawą mleka krowiego i glutenu…

PODSUMOWANIE

Co by nie robiła perfekcyjna matka to jej dziecko ma nudne życie!

Rola ojca w rodzinie. Jaka jest? i dlaczego jest taka ważna?

JUPIJAJEJ

Ostatnie dni były dla mnie dość łaskawe :)

Mój prywatny mąż postanowił wziąć parę dni wolnego w pracy i pomóc mi w obowiązkach. No właśnie słowo ” pomoc ” – tak bardzo ostatnio nagłaśniane. Czy to właściwie jest pomoc czy coś co powinno być normą dla mężczyzn?

Jak pewnie rozmawiacie ze swoimi mamami lub babciami to możecie usłyszeć:

za moich czasów mężczyzna nie pomagał w domu. Wszystko robiłam sama. 

I wiecie, historie nie mają końca!

Dzisiaj czasy na szczęście się zmieniły i coraz częściej na spacerach, w przychodniach, na wywiadówkach można zauważyć ojca.

Dlaczego to takie ważne?

Ojciec stawia wymagania dzieciom. My matki, już tak mamy. Wymagamy wymagamy, ale jak nie wyjdzie to przytulamy, mówimy że nic się nie stało poklepiemy po pupce, pocałujemy każdy centymetr ciała i dobrze nam z tym! 😀

Przynajmniej mi 😉

Zauważyłam, że mój mąż jest o wiele bardziej stanowczy. Ile razy słyszę:

Przestań, on da radę! Nie wtrącaj się, nie wchodź mu w drogę!

Z jednej strony myślę: no jak to? ja nie mogę mu wchodzić w drogę? Kto inny jak nie ja? 😉

Ale zaraz przychodzi myśl: zostaw ich samych. Oni się dogadają. I faktycznie dogadują się. ZAWSZE. 

19478524_10209683749193612_1358881015_o

Miłość ojcowska inspiruje dzieci do pracy nad sobą. To on jest pierwszym wzorcem męskości. Nie tylko dla synów. Dla córek jest tą pierwszą miłością.

Nie będę dzisiaj pisać czym skutkuje brak ojca w rodzinie lub jego brak zaangażowania, chcę się skupić dzisiaj na pozytywach tego związku!

Tradycyjne ojcostwo już tak naprawdę nie istnieje. Ojciec nie ma już autorytetu samego w sobie, tak jak to bywało kiedyś. Jestem ojcem, mężem SŁUCHAJ SIĘ MNIE!

Otóż nie, kochani. W dzisiejszych czasach ojciec musi w pewnym stopniu zapracować na autorytet. Jak? Przez okazywaną miłość, szacunek, rozmowę, wysłuchanie a także przez ogromną miłość do matki jego dzieci. W dzisiejszych czasach coraz częściej nie tyko matka jest odpowiedzialna za wychowywanie dzieci i prowadzenie domu. Kobiety coraz częściej podejmują pracę. Chcą lub są do tego zmuszone.  Dlatego tak bardzo zmienia się model rodziny.

OJCIEC W LITERATURZE

To, że rola matki jest opisywana wszędzie – już dobrze wiemy. Ale co z tymi, którzy wiernie trwają przy naszym boku? znoszą nasze burze hormonalne, często opłakany wygląd po porodzie czy odkrywają siebie jako mężczyznę na nowo?

Już w Piśmie Świętym ( obojętnie czy jest dla Ciebie Święta Księgą czy zwykłą książką ) możemy przeczytać o synu marnotrawnym, który zawsze ma szanse powrócić do łask swego ukochanego Ojca. Już wtedy ojciec zostaje ukazany jako ten kochający nad życie.

” Interakcje zachodzące pomiędzy ojcem i dzieckiem, zarówno te właściwe, jak i niewłaściwe, mają wpływ na sfery psychiczne, w których funkcjonuje dziecko. Małgorzata Sitarczyk (2002; za: Sosnowski, 2011), powołując się na badania różnych autorów, wymienia ich pięć:

sfera społeczna – dotyczy przystosowania społecznego i procesu socjalizacji,
sfera moralna – dotyczy świadomości moralnej i odporności na pokusy,
sfera intelektualna – dotyczy przystosowania szkolnego,
sfera emocjonalna – związana z emocjonalnością i jej zaburzeniami,
sfera osobowości – związana z samooceną i cechami osobowości. ”

Wielu mężczyzn myśli, że ich rola w wychowywaniu dziecka rozpocznie się dopiero, gdy będzie ono duże. Nic bardziej mylnego. Gdy dziecko jest malutkie i jego rozwój jest najintensywniejszy, ojciec powinien pomagać matce w opiece nad maluchem.

Na rolę ojca znaczący wpływ ma również zachowanie matki. Nie powinna ona izolować partnera od potomka, aby i on mógł zaznać rozkoszy macierzyństwa.

Sosnowski pisze:

Dyscyplinowanie jest oddziaływaniem wychowawczym częściej stosowanym przez ojca, niż matkę, gdyż stanowczość i konsekwencja, które są niezwykle ważne przy stosowaniu tego środka wychowawczego, są bardziej charakterystyczne dla mężczyzn. Należy jednak pamiętać, że pojęcie dyscypliny nie jest tożsame z karnym utrzymywaniem posłuszeństwa i porządku.

NOWOCZESNY MODEL RODZINY

Jak już się dowiedzieliście, ojciec w tych czasach bardzo głęboko wchodzi w relacje rodziny. Nie jest już tylko tym, który zarabia na dobry status materialny rodziny. Jest tym, który wspiera, porządkuje, organizuje i przeżywa. Bo to o szczerze przeżycia chodzi nam najbardziej.

Jak wspomniałam przez ostatnie parę dni mój mąż był tym, za którym tęskniłam. I chociaż czasami chciałam podejść, powiedzieć po swojemu: nie tak, ułóż go inaczej, lub uważaj proszę na niego  – odpuściłam. Dla siebie, dla niego i dla nas.

Wszyscy żyją a Tymek na widok taty aż się trzęsie z radości.

Marcin jest tym, który usypia Tymka w minutę, tym który uspokaja w sekundę i tym, który uczy go wiele nowych rzeczy.

Cudnie było patrzeć na te parę wspólnych dni razem. Gdzie z dystansu mogłam spojrzeć co my tak właściwie robimy i w jaki kolejny etap życia weszliśmy.

Mój mąż nie jest już tylko tym, który zarabia. Jest mężem i ojcem naszego dziecka. I chociaż są rzeczy, których do dzisiaj nie zrobi ( zmiana pieluchy! ) to mu wybaczam.

Dlaczego postanowiłam o tym napisać?

IMG_1504

Każdy z nas lubi być chwalony. Każdy z nas lubi gdy szef powie, że dzisiaj wykonaliśmy dobrą robotę lub gdy koleżanka powie, że super dzisiaj wyglądamy. Taka też moja w tym intencja.

Chcę na łamach tego raczkującego bloga podziękować mojemu mężowi, a ojcu naszego dziecka za to kim się staje każdego dnia. Jak wzrasta przy nas. Jak tematy, które były dla niego tabu odkrywa całkowicie od podszewki. Chcę mu podziękować za to, że nawet jak krzyknę, że coś jest nie po mojej myśli on ze stoickim spokojem wytłumaczy mi o co mi tak naprawdę chodzi :)

Chcę mu podziękować za to jak się stara i chociaż czasami nam obojgu nie wychodzi, idziemy dalej RAZEM. I chociaż pewnie przeczyta to za parę tygodni, bo gdy wraca z pracy czas woli spędzić z nami niż na internecie to uwaga:

DZIĘKUJĘ!!! 

Niech ten kolejny wpis będzie motywacją dla Was dziewczyny. Oznaczcie w nim swojego partnera czy męża. Pokażcie im jak bardzo liczycie się z ich zdaniem.

A te, które wychowują dzieci same niech oznaczą same  siebie. Być ojcem i matką w jednym dla swoich dzieci to nie lada wyzwanie.

No to jak? który model rodziny przedstawiasz?

Dla mnie miarka się przebrała…

FURIA

Temat, który noszę ze sobą od paru miesięcy. Temat, który doprowadza mnie do furii. Temat, który rodzi gównoburzę, w którym kobiety, matki, żony, kochanki, przyjaciółki lub/i matki czasami  sprowadzają się do poziomu przedszkola. Chociaż jakby to pomyśleć czasem i w przedszkolu rodzą się dyskusje na większym poziomie. O co chodzi?

SIERPIEŃ POD TYTUŁEM KARMIENIA PIERSIĄ

Jak dobrze wiecie w sierpniu ogłoszony jest czas KARMIENIA PIERSIĄ. Są różnorakie spoty reklamowe, wpisy, porady, obalanie mitów. I DOBRZE! Bardzo to popieram. Niestety w szpitalu ( przynajmniej w tym, w którym ja leżałam i którego nie polecam ) ciężko jest o dobrą i fachową pomoc dotyczącą karmienia piersią. Może dlatego, że leżałam na oddziale w którym jest dosłowna hurtownia i niektóre położone są po prostu zmęczone. Też to rozumiem. Ale te kobiety, które leżały ze mną na sali ( pozdrawiam Kaśka jeżeli mnie czytasz i buziaki dla Maryśki ) mogą potwierdzić jak musiałyśmy BŁAGAĆ o pomoc w przystawieniu do piersi. Nocą, gdy nasze dzieci krztusiły się od płaczu a my nie potrafiłyśmy dobrze ich przystawić usłyszałyśmy, że na tym polega macierzyństwo i po prostu MUSIMY sobie poradzić. A jeżeli chcemy TYLKO wołać położną do pomocy w przystawieniu piersi to nie mamy dzwonić na dzwonek bo one mają WAŻNIEJSZE RZECZY DO ROBOTY.

Także tak, młoda matka, która karmienie piersią zna tylko z obrazków, filmów i reklam zostaje sama. Sama z bólem po porodowym. Często depresją. Dziecko jej płacze, ona czuje się bezradna. Nie umie dostawić do piersi do tego zlatuje się rodzina i mówi:

– odstaw ten jogurt

– banana nie możesz jeść

– Izka mówiła, że cytrusów nie wolno

( KAŚKA!!! :) )

Do tego przychodzi połóg. Każda, która to przeszła wie o czym mówię.

Uwaga to był tylko WSTĘP!!!

Jestem wręcz ZAŻENOWANA  poziomem wypowiedzi, tych które dla siebie wzajemnie powinny być wsparciem. 

Na wielu portalach rodzicielskich grzmi. Grzmi od jadu, wścibskości, manier, złego wychowania i braku kultury. 

Bo przecież jak inaczej można nazwać takie wypowiedzi:

”  Pustak z Ciebie ”

” Lecz się na mózg ”

” jesteście pierdolnię** ”

” Matka natura dała piersi żeby nimi karmić. Jeżeli Ty tego nie robisz nie jesteś godna nazywać się matką ” ( !!! )

” Patrze,że niektóre z was to straszne „pustaki” myślące tylko i wyłącznie o sobie, a nie o dziecku. Najważniejsza jest tapeta na ryju i jędrne cycki, i sztuczne mleko, nie obrażając tu kobiet które nie mogą karmić naturalnie. Nie ma co rozmawiać z kobietami, które są ograniczone umysłowo. Pozdrawiam wszystkie matki, które kochają swoje małe pociechy ”

” Widzę, że mam styczność z patologią. Po co **py dawałaś jak teraz nie chcesz karmić ”

” Karmienie piersią jest znane od lat. Ciekawe co byś zrobiła w dawnych czasach, gdzie nie było mm idiotko? ”

” Tylko przez karmienie piersią dajesz największą miłość swojemu dziecku. Ale tępaki tego nie zrozumieją. ”

” Lepszy cycuś. Jak zobaczyłam ile wydałabym na mm w przeciągu 2 lat to samochód kupiliśmy za to z mężem. Tylko karmienie piersią! ”

To ostatnie to takie w stylu: rzuć palenie bo w przeciągu kilkunastu lat mógłbyś mieć ferrari. To właściwie, gdzie one są u tych, którzy nie palą?

Wiecie dlaczego dopada mnie furia? LUDZIE ZAPOMNIELI JAK SIĘ ZE SOBĄ ROZMAWIA. 
Wypisują hasła, które przychodzą im na myśl nie widząc w tym konsekwencji. Mówią, że przecież jest wolność słowa i tą wolnością słowa zasłaniają się w każdej sytuacji. Bożenko!!! ja rozumiem, że jest wolność słowa ale pamiętajmy, że jesteśmy matkami, przyjaciółmi, znajomymi lub nasz szef właśnie może czytać to co piszemy. Czy naprawdę trudno jest wygłosić swoją opinie opartą na dobrych argumentach? Czy naprawdę każda dyskusja musi się kończyć na tępakach, pustakach, idiotach, pierdolców? Czy naprawdę nie macie świadomości jak to o Was świadczy?

I dobrze wiecie, że to nie tylko o karmienie piersią chodzi. KOBIETY RYWALIZUJĄ ZE SOBĄ O WSZYSTKO. O to, która rodziła drogą naturalną a która przez cesarskie cięcie. Mam wrażenie, że tylko te które urodziły przez SN mogą nazywać się matkami 😉 później, która karmiła do 6 mc a która do 18tego roku życia. Następnie konkurują, która nosi dziecko do spania a której już zasypia samo. Której dziecko usiadło w pierwszym miesiącu a której w 12 miesiącu 😉 która rozpoczęła rozszerzanie diety w 4,5,6,7, czy 12 miesiącu. I pamiętajcie, że woda to też rozszerzanie diety! 😉 No i jeszcze która karmi słoiczkami, która gotuje 4 daniowy obiad codziennie. Jeden dla siebie bo jest fit matką, drugi dla ojca, trzeci dla jednego dziecka bo lubi pierogi a czwarty dla drugiego dziecka bo kocha racuchy.

Boże kochany! Widzisz i nie grzmisz. Czy mogę wznieść apel o nie robienie sobie pod górkę? Czy pomiędzy tą strzelaniną w same siebie możemy się po prostu do siebie przytulić i powiedzieć: MAMO! MATKO! ŻONO! ODWALASZ KUPĘ DOBREJ ROBOTY! 

A teraz po przelaniu swoich myśli na blogu idę wziąć oddech bo mszczę się tylko na swoim zdrowiu za głupotę innych.

Peace and love.

Napisała matka, która urodziła NATURALNIE

która karmiła TYLKO 2 miesiące piersią

która zaczęła ROZSZERZANIE DIETY pod koniec 4 MIESIĄCA

A teraz do więzienia.

Pozdrawiam,

Asia

Narodziny Matki Polki

 

Ludzie mówili: SAMA ZOBACZYSZ a ja ze swoim drwiącym uśmieszkiem myślałam: Nie dam się! Kto jak kto, ale ja?

ŻYCIE PRZED CIĄŻĄ 

Ten kto mnie zna, wie że wszędzie mnie pełno. Dosłownie wszędzie. Bywałam na próbach muzycznych każdego zespołu, który pojawił się gdzieś w okolicy. Jeździłam na warsztaty, czasami udało się je nawet poprowadzić. Poszłam na casting do BnG, byłam w programie muzycznym. Gdy wyjechałam do Anglii stwierdziłam, że to wszystko nagle zostało mi zabrane. Raczej sama sobie to odpuściłam. Zaczęło mnie nosić. W pracy szukałam zajęcia ( choć to nie było trudne – zawsze było ” busy ” ) zaczęłam więc szukać opcji dodatkowych: szkolenia, inne- wyższe stanowisko pracy, doszkalanie języka, kursy plus zaczęłam sama wymyślać dodatkowe prace które można wykonać ( przepraszam współpracowników ) :)IMG_9700

Nie umiem się nudzić. Nie umiem usiedzieć na miejscu. Nie odczuwałam instynktu macierzyńskiego tak jak inne kobiety. Zawsze spoglądałam na dziewczyny, które zostały mamami, że często nie wracają do pracy. Mówiłam wtedy do męża: nie umiałabym tak, jak można nie wrócić do pracy? 😉 a samorealizacja?

CIĄŻA

1.2.392.200036.9116.6.18.14612130.4557.20160824124446719.7.276

Gdy już zobaczyłam te dwie kreski na teście ciążowym… i gdy w końcu test powtórzyłam 68 razy mój mózg dał mi komunikat : USPOKÓJ SIĘ

I teraz obczajcie jedną rzecz: pierwszy dzień w pracy po dobrej nowinie:

– zwolnione tempo w drodze do pracy  😯

– nagle schylałam się jakby mi dysk wypadł z kręgosłupa  :mrgreen:

– siatka z paroma ziemniakami była za ciężka  😎

– odpuściłam wszystkie nadgodziny  😈

:roll:  😮  😛  😎

Oczywiście nie trwało to długo – bo nie byłabym sobą. Po paru dniach wróciłam do siebie i wręcz chciałam sobie udowodnić, że przecież nic się nie zmieniło.

Ale zmieniło się. Dużo.

Cały mózg przestawił mi się na troskę o dziecko. Każdy ruch, każdy oddech, każde badanie, każdy proces, trymestr, siad, przysiad, skłon i wyprost nadawało temu nowego znaczenia.

Czy mnie czujesz? pytałam, czy robię Ci krzywdę? Boli Cię jak się schylam? A może fajnie podskakujesz?

Czaicie tę fazę, gdy nagle rozmawiacie ze swoim brzuchem? I te wszystkie filmy, gdzie kobiety głaszczą się po brzuszku lub płaczą na sam jego widok… TO STAŁO SIĘ TAKIE BLISKIE! Zaczęłam pisać dziennik ciąży.

Ale jak to mogło dopaść i mnie?

Okazuje się, że podczas ciąży nasz mózg przechodzi ogromne zmiany hormonalne.

Mój trymestr I 

Senność, ospałość. Potrafiłam przysnąć przy biurku w pracy ( !!! ) spałam w czasie przerwy, spałam przed i po. Spałam po pracy, spałam w nocy. W samochodzie, w kolejce do kasy a czasami zdarzyło mi się przysnąć podczas zawiązywania butów!!!  😯

O wymiotach nie wspomnę, bo to nie miejsce i czas. A nóż jecie kolację.

Mój trymestr II 

1.2.392.200036.9116.6.18.13523911.7944.20161020113122453.1.757

 

Myślenie o przyszłości. Jak to będzie? wrócimy do kraju? Zostajemy w Wielkiej Brytanii? Kto mi pomoże przy opiece? ale jak tu wygląda prowadzenie ciąży? Czy zrozumiem wszystko podczas porodu? Czy należy mi się macierzyński? Ile trwa? Czy mogę latać? A co z aparatem ortodontycznym? haha pytań nie miałam końca!!!

Dosłownie wszystko przewrócone do góry nogami. Mieliśmy plany zjeżdżać w kolejnym roku, dozbierać na mieszkanie. Wszystko miało wyglądać inaczej.
Czy zadbam o Ciebie? Czy jesteś zdrowy? Jak mogę Ci pomóc się rozwijać? Czy mogę to nosić? Czy mogę to jeść? Czy moje objawy są normalne?

Też tak miałyście w pierwszej ciąży? OSZALEĆ MOŻNA BYŁO ZE MNĄ!  😈

TRYMESTR III

Kiedy już będzie po? Czy te plecy tak muszą boleć? Czy jest dzisiaj duszno czy mi się wydaje? O nie… ale śliczna reklama w telewizji. Ojej… zostanę mamą. Ale piękne opakowanie na długopisy. Ojej… zostanę mamą. Ojej ale śliczne tulipany… Ojej zostanę mamą! Ojej muszę to kupić! śliczny bodziak! Ojej zostanę mamą.

Oglądanie Bridget Jones 3, odliczanie do porodu. Płacz na każdym kroku. Ojej zostanę mamą.

IMG_1367

Te trzy trymestry sprawiły, że mózg przygotował się na nową życiową rolę i choć przeżyłam ostry baby blues naprawdę życie zmieniło się nie do poznania.

I nie mówię tu o nieprzespanych nocach, zimnej kawie czy obiedzie. Mówię tu o:

– nadzwyczajnym słuchu, który słyszy nieistniejący płacz

– wyciekanie pokarmu z piersi, gdy tylko pomyśli się o dziecku

– ogromną determinacją na zapewnienie godnego życia

– wyostrzony wzrok niczym detektyw, który wychwytuje wszystkie niebezpieczeństwa

– jestem bardziej odważna. Częściej wypowiadam swoje zdanie.

Dużo tych zmian. I wiecie, co? Nie wyobrażam sobie powrotu do pracy.

Choć tęsknię niesamowicie i czasami mam dość tej rutyny dnia, nie wiem co będzie od października!?

A Wy dziewczyny? jakie macie wspomnienia? A może teraz jesteście w ciąży?

Miałyście instynkt macierzyński od zawsze i zadziałał on po narodzinach? Czy uczyłyście się go zaraz po porodzie?

Jestem ciekawa jak każda z Was przeżywa ten czas?

Buźka

 

IMG_1704

 

Jak ryba w wodzie!

Chciałabym tak wiele napisać. W moim słowotoku myśli, nie wiem od czego zacząć! A kto mnie zna ten wie, że nadążyć za mną ciężko.

Ale do rzeczy. Mam umiejętność schodzenia z tematu na temat, zapominając co było wcześniej! Jeżeli we wpisach są jakieś niejasności to piszcie! może sobie przypomnę o co mi chodziło :)

Dzisiaj piszę o tym jak bardzo nie mogłam się tego doczekać. Jeszcze w ciąży oglądając takie filmiki —>

Marzyłam w końcu o tym, żeby mój wielorybek wypłyną już na wierzch i żebyśmy mogli iść już się razem pluskać :)

Będąc w ciąży często mówiłam, że młody będzie pływakiem. Dostawałam takie kopnięcia, że zastanawiałam się czasami które okrążenie już robi.

No i teraz się potwierdziło! Tymek uwielbia wodę. I choć na początku nasze kąpiele nie były udane, teraz po wprowadzeniu kilku wskazówek, okazuje się że Tymek z wanienki wychodzić nie chce.

Znacie te teksty nie? < uwaga poznanianka >

” Nie zamaczaj uszu!!! ” Bożenko ( nadal bez urazy do Bożenek ) jak ja się tego słuchałam i po co? :) Na szczęście instruktor powiedział, że uszy zamaczać możemy! ufff jedna czynność do ogarnięcia mniej przy kąpieli.

No tak, ale ja już oczywiście piję do instruktora i uszu a nie wytłumaczyłam o co loto.

Zapisaliśmy Tymka na zajęcia pływania dla niemowląt. To była jedna z naszych najlepszych decyzji w życiu i chyba najlepiej wydane pieniądze. No może oprócz naszego wesela 😉 a myśląc o weselu… Jejciu zabawa była przednia.

Ale dobra dobra. Zapisaliśmy, zapłaciliśmy. Teraz tylko trzeba było podjąć decyzję kto z nas idzie z Tymkiem na basen. Ja, która bała się o wypłynięcie wody z basenu gdy do niego wejdzie czy Marcin, który kompletnie nie ma koordynacji ruchu i przy pierwszej pogadance z instruktorem Młody byłby pod wodą.

Wybraliśmy jednak opcję taką, że ja idę a o wodę będziemy martwić się później.

Wybraliśmy szkołę pływania FREGGATA SWIMMING przy ul. Lechickiej 101 w Poznaniu.  Od teraz będę ją polecać każdemu.

Super podejście instruktora do dzieciaczków. Opanowanie, spokój, wiedza.

Załapaliśmy się akurat na sesję wakacyjną, ale od września ruszają nowe grupy.

Polecam Wam, idealne odprężenie od natłoku obowiązków, super zabawa dla dzieciaków. Jeżeli macie jakieś pytania chętnie odpowiem a najlepiej odsyłam Was na facebook: https://www.facebook.com/FregataSwimming/

 

Dajcie znać czy się odważyliście! :)