Archiwa kategorii: Bez kategorii

Bo wszystkie gramy do tej samej bramki

Czekałam bardzo długo na tą chwilę. Pisanie bloga jest czymś, o czym zawsze marzyłam.  Niezmiernie cieszę się, że możesz dzisiaj być jego częścią. Dość długo myślałam nad tym, że my matki musimy trzymać się razem. Ostatnio jednak często zauważam, że tak nie jest. Mam nadzieję, że z cyklem tych wywiadów poznamy się wszystkie jeszcze bardziej i zauważymy, że wszystkie gramy do samej bramki.

Hej Magda, nawet nie wiesz jak się cieszę z tego wywiadu. Odkąd zobaczyłam Was w kościele jednej niedzieli, obudziło się we mnie coś czego nie mogę opisać.
Twój spokój, blask, opanowanie i ta radość wzbudziła we mnie na tyle głębokie emocje, że musiałam się nimi z Tobą podzielić. Chciałabym też, aby czytelniczki mojego bloga, poznały Ciebie i Twoją rodzinę. Mam nadzieję, że uda mi się uchylić przed nimi rąbka Twojej tajemnicy… jak Ty to robisz?

Dziękuję ci za miłe słowa i tak pozytywny odbiór naszej rodziny :)

Magda, gdy urodziłaś swoje pierwsze dziecko miałaś 21 lat. W tych czasach, gdzie każda z nas próbuje w pierwszej kolejności swoich sił w innych dziedzinach, a dopiero na końcu myśli o założeniu rodziny, to dość wczesny wiek. Jak zareagowałaś na ciążę?

Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży nie byłam mężatką a mojego przyszłego męża znałam dopiero 3 miesiące. Pewnie będziesz zaskoczona, ale my sami nie wiedzieliśmy czego dokładnie chcemy od życia. Byliśmy jednak pewni, że chcemy być razem a co za tym idzie, chcemy mieć dziecko. Nie myśleliśmy o reakcji innych tylko o własnym szczęściu choć nie sądziliśmy, że tak szybko się ono pojawi.

Gdy już marzenia okazały się rzeczywistością, w ciągu godziny mieliśmy już wspólnie ustalone plany. Wyobraź sobie, że ani przez chwilę nie żałowałam ani też nie czułam strachu.

No tak, ale co na to Rodzice?

Mój tato na wieść o wnuku wypowiedział słowa  „No! nareszcie”
Natomiast moja mama nie była zadowolona z faktu, że to wszystko nie po kolei. Teściowie byli bardziej bliscy uczuć mojej mamy.
Uspokoiło ich jednak trochę to, że w planach mieliśmy jak najszybciej ślub i to, że ja chciałam ukończyć studia. Nie wyobrażałam sobie inaczej.

Kochana, masz 28 lat i trójkę dzieci. Jak dla mnie to czyste ale i w pełni pozytywne szaleństwo. Wiele osób Ci może zazdrościć tak uporządkowanej sytuacji rodzinnej. Czy zawsze marzyłaś o tym, żeby mieć wielodzietną rodzinę?

Tak, moim marzeniem od zawsze było mieć 5 dzieci. Cieszę się, że mój mąż także chciał mieć dużą rodzinę. Jestem szczęśliwa, że jestem „ tu gdzie jestem ”. Pytasz mnie jakie mam odczucia co do moich rówieśników? W sumie to żadnych. Nie myślę o tym. Każdy jest inny, każdy ma inną sytuacje i inne plany, każdemu co innego daje szczęście. Jeśli ktoś celu naprawdę poszukuje to prędzej czy później znajdzie. Każdemu tego życzę.

Ile znasz rodzin, w których jest trójka dzieci lub więcej? Czy fakt, że posiadasz dzieci sprawił, że Twoi wcześniejsi znajomi, gdzieś się ulotnili?

Asiu, pochodzę z bardzo dużej rodziny i dla mnie to raczej normalne. Jeśli chodzi o rodziny wielodzietne wśród rówieśników to kilka by się znalazło, ale dosłownie kilka. Podobna sytuacja powoduje, że jak się spotykamy to przynajmniej jest o czym gadać :) Trochę tych starych znajomych zostało i myślę, że to już się nie zmieni.

Piękne jest to co mówisz. Duże rodziny mają swoją magię. Magda, myślę, że nie obrazisz się na to pytanie. Dobrze wiesz, że rodziny większe niż 2+2 często określa się, jako rodziny patologiczne. Czy da się odczuć to w Waszej sytuacji? Czy zostałaś kiedyś potraktowana gorzej w ten sposób? Czy wręcz przeciwnie?

Oczywiście, że się nie obrażę. Nigdy nie zostałam potraktowana gorzej przez fakt, że mam 3 dzieci. Powiem Ci, że wręcz przeciwnie. Ludzie nam gratulują bądź nie dowierzają, że w dzisiejszych czasach mamy tyle dzieci i to w tak młodym wieku. Wiesz… fakt jest taki że my się potrafimy z tego śmiać. Na nasze szczęście. Niejednokrotnie w rodzinie padają hasła typu „widać, że 500+ działa” albo podczas liczenia dzieci wiesz, kolejno odlicz brzmi: „500,1000,1500”.

Teraz to mnie rozśmieszyłaś. Dobrze, że to odliczanie teraz się tak opłaca 😉 Powiedz mi czy spełniasz się nadal zawodowo? A może postanowiłaś oddać się całkowicie macierzyństwu?

Oddałam się całkowicie macierzyństwu. To daje mi ogromną radość i satysfakcje, jaką trudno mi opisać. Chciałabym kiedyś iść do pracy w zawodzie którego się wyuczyłam, ale na dzień dzisiejszy realizuje się jako mama i dobrze mi z tym. Żyję tymi chwilami, gdzie mogę być z moimi dziećmi. One tak szybko przemijają…

Wiesz, mi często ludzie zarzucają, że życia jeszcze nie znam. Przecież mam TYLKO jedno dziecko. Powiedz mi więc proszę realnie – jak wygląda Twój dzień? Otwierasz rano oczy i…

Żeby otworzyć rano oczy to musiałabym je najpierw zamknąć :)

Rano oczywiście kawa – bez tego ani rusz. Dzieciaki raczej wstają razem z kogutami i dla nich obowiązkowe jest kakao, bez tego nie ma mowy o innych przygotowaniach. Starszy szykuje się sam, a ja pomagam mu w śniadaniu zabieranym do szkoły. Środkowemu tylko trzeba uszykować ubrania i jak powiem magiczne słowa:  „ Krzyś tu masz rzeczy ” to już samo jakoś idzie. Później szkoła, przedszkole i powrót do domu

A ten najmłodszy urwis?

Najmłodszy dzielnie mi towarzyszy aż do powrotu starszaków.
A w domu jak to w domu… Ciągle jest co robić. Pranie, sprzątanie, gotowanie i te wszystkie inne obowiązki „kury domowej”. Później lekcje, obiad i jakieś inne zajęcia. Staramy się w miarę kreatywnie i mile spędzać czas aż do powrotu taty. Dzieciaki są całkowicie różne dlatego trzeba z każdym co innego zrobić, aby choć trochę go zadowolić. Nie zmienia to jednak faktu, że lubimy razem spędzać czas.

< w tym momencie powiedziałam Magdzie, że następne pytanie jest o jej męża i jeżeli nie chce o nim wspominać to nie musi.  Zareagowała tak: >

Dlaczego mam nie chcieć wspominać o mężu skoro to także dzięki niemu mam takie cudowne dzieci …

W takim razie powiedz mi jak Twój mąż wspiera Cię w wychowywaniu Waszych dzieci? Na jaki model rodziny postawiliście? Mąż jest tym, który zarabia na rodzinę a Ty poświęcasz się całkowicie w wychowanie dzieci czy współdzielicie tę rolę?

Tak to mąż zarabia na naszą brygadę a ja poświęcam się w domu. Zgrzeszyłabym mówiąc że nie pomaga mi w ich wychowaniu. Każdą wolną chwilę poświęca na spędzaniu czasu z dziećmi. Chociaż prawdę mówiąc ma ich niestety mało. Mam w nim ogromne wsparcie i każda decyzja jest podejmowana razem. Dzieciaki czekają aż on wróci z pracy. Te uśmiechnięte buźki na widok taty wracającego z pracy jest czymś co łapie mnie za serducho. W całym domu słychać TATA! TATA!  A radość, że w końcu jest i, że mogą go przytulić jest nie do opisania.

To są piękne chwile… a powiedz mi co w posiadaniu licznego potomstwa jest najtrudniejsze?

Co jest najtrudniejsze… Jeśli chodzi o mnie to ciężkie są dni po nieprzespanych kilku nocach, gdy o poranku wiem, że nie będzie łatwo. Zdarza się, że cała trójka jest chora…
Często martwię się też co, to będzie. Patrzę na nich i zastanawiam się czy dobrze postępuje teraz i czy to co robię w przyszłości będzie miało dla nich jakieś znaczenie. Jakimi będą ludźmi. Wiadomo, że chciałabym, aby byli szczęśliwi i choć trochę docenili to jak oboje się staramy.
Staram się traktować ich w miarę równo, mimo różnicy wieku i charakteru żeby żaden nie czuł się pokrzywdzony. Niestety i tak często słyszę „to nie w porządku” albo ”on może a ja nie”. To też jest trudne-być sprawiedliwym w tym gronie.

A odwracając pytanie. Magda, co w posiadaniu licznego potomstwa sprawia, że masz mokre oczy od obserwacji?

Wiesz, mokre oczy można mieć z wielu powodów patrząc na taką gromadę. Z jednej strony ze śmiechu, gdy ich zabawy przechodzą moje najśmielsze oczekiwania a uwierz mi wyobraźnie to oni mają wielką. Z drugiej strony łzy wzruszenia. Gdy się przytulają i mówią sobie jak bardzo się kochają. Każde ważne wydarzenie do którego się przygotowują np. dzień mamy, pasowania itp. To dla nich w pewnym stopniu ogromne przeżycie, a ja pękam z dumy i się wzruszam na każdym kroku.
Są też momenty, w których rozkładam ręce i nie wiem czy mam się śmiać czy płakać tak jak np. wczorajszy  wieczór/ Antek- kaszlał i smarkał, noc jeszcze gorsza bo Maksowi ząb wychodzi i co chwile była pobudka z płaczem (oczy przymknięte w tak zwanym międzyczasie) a rano
3-latek (środkowy) przychodzi i wręcz uderza mnie w ramie z irytacją próbując obudzić ze słowami ” No cy ty dzisiaj wstaniesz do tego psedkola czy nie?!” Także podnoszę oko, spoglądam na zegarek a tu 6.30 „Matko kochana synu jest za wcześnie, za chwilę wstanę.” Na to on z jeszcze większą irytacja ”No to dalej!! Bo ile mozna cekać!!!!”
No właśnie,ile można, Asia? :)

Cudowna opowieść! Czy w takim razie dostanę odpowiedź na to czy planujecie powiększyć rodzinę?

Z racji tego, że marzyła mi się piątka dzieci to owszem planujemy. Może za dwa lata jak Bóg da i zdrowie pozwoli. Oczywiście jak to z planami bywa, nie zawsze tak jest jakby się chciało. Ale wiem jedno. Chcemy jeszcze jednego bąbelka.

Gdybyś mogła spędzić jeden dzień tylko dla siebie, jakby on wyglądał?

Gdybym miała jeden dzień tylko dla siebie jakby on wyglądał…. Serio nie wiem. Wiesz, często myślę, że można by tak się wyrwać na jeden dzień i zrobić coś dla siebie ale nie wiem czy bym to udźwignęła psychicznie. Chyba byłoby mi za pusto, za cicho i za smutno. Myślę nawet, że bym się nudziła. Czasami mam potrzebę odpocząć, ale to jest kilka godzin (dzieci jadą do babci albo gdzieś z mężem) i już mam wrażenie, że czegoś mi brakuje. Pewnie przyjdzie taki moment, że powiem wyjeżdżam, nie szukajcie mnie, ale to jeszcze nie teraz…

Madzia, myślę, że stałaś się inspiracją dla wielu kobiet. Dla tych, które boją się powiększać rodziny z racji sytuacji finansowych, opinii publicznych oraz tego czy zdołają podołać takiemu wyzwaniu.
Jestem Ci przeogromnie wdzięczna, że poświęciłaś swój cenny czas na ten wywiad. Wasz widok sprawia, że serce skacze z radości! Życzę Wam cudownych chwil razem oraz tego, abyś nigdy nie zwątpiła w to co robisz.

Udzielanie odpowiedzi na pytania było dla mnie czysta przyjemnością. Czuje się zaszczycona móc brać udział w Twoim projekcie. Pozdrawiam serdecznie wszystkie mamusie :*

Skoki rozwojowe, czy kolejna bujda?

Od czego by tu zacząć. Dziecko mi ryczy nocami, nie da się odłożyć a jeszcze wczoraj dałam radę zrobić obiad.
Goście sami sobie muszą robić herbatę, co akurat mi pasuje… w prysznicu pogłaśniam radio, co by nie słyszeć dobijania się do drzwi i udaję, że chociaż przez chwilę jestem sama.
Wychodząc z prysznica przeglądam się w lustrze. Takiego zombie mogłabym użyć na jakiś bal karnawałowy. No i bez wydatków tym razem. Chociaż jakieś oszczędności.

Mama mówi, że mleko za słabe. Sąsiadka, że mu zimno, trzecia, że przegrzane dziecko a dziesiąta osoba w kolejce, mówi mi, że takiego dziecka jeszcze nie widziała.

Wracam do domu i po paru dniach wraca do mnie mój Tymek. Oddycham z ulgą, że może tym razem trafiłam z mlekiem, może tym razem kropelki na kolki zadziałały albo moje modlitwy, które stały w kolejce wraz z innymi wybranymi mamami, zostały wysłuchane.

Mówię Alleluja, Amen i do przodu. Idę na spokojny spacer, zaczynam cieszyć się macierzyństwem po czym za jakiś czas na nowo… Do piersi przyłóż, najlepiej się nie kąp – wtedy Twój zapach jest jeszcze ładniejszy a najlepiej gdybyś leżała ze mną. I tak przez parę dni. Kropelki mogę sobie znowu w dupkę wsadzić i wszystkim tym, którzy mają kolejne rady… i tak przez pierwszy rok życia dziecka. Bo co będzie później to napiszę za kolejny rok jak jeszcze będę na wolności a tabletki uspokajające będą działać. Na mnie oczywiście, bo na niego nic nie działa.

W cholerę nie chce mi się opisywać kolejnych tygodni skoków rozwojowych. Bo jak dla mnie trwają one za długo i występują za często.

ALE TAK! SKOKI ROZWOJOWE ISTNIEJĄ! A Ty jeżeli chcesz poszczególnych tygodni to zjedź trochę niżej… już nie będę taka i je napiszę. W tych okresach jednym słowiem: ryk i zgrzytanie zębami. Nie tylko Tymka. Moje też są nadszarpane.

7-9 tydzień
11 – 12 tydzień
14- 19 tydzień
22- 26
36 – 37
41- 48

Jestem przy ostatnim. Żyję. Dziękuję do widzenia.

Dlaczego opuściłam TE wszystkie grupy?

Tymek już śpi. Zastanawiam się czy ” JUŻ ” to dobre określenie. W jego wypadku ” JUŻ ” i ” DOPIERO ” stoją bardzo blisko siebie.
Na szczęście mój prywatny mąż ma urlop i wspomagamy siebie w tej cudownej przygodzie jaką jest rodzicielstwo. Czytaj dalej Dlaczego opuściłam TE wszystkie grupy?

Witaj, świecie!

Witaj na mojej stronie opartej na WordPress-ie.

Skoro widzisz ten tekst, to oznacza to, że moja strona nie jest jeszcze w pełni gotowa – do tej pory została przeprowadzona szybka instalacja WordPress-a, za pomocą automatycznego instalatora w darmowym hostingu PRV.PL.

Instalator skryptów umożliwia zamieszczenie na naszej stronie takich skryptów jak WordPress, Joomla czy forum phpBB. Nie musimy się martwić o ustawienia, uprawnienia oraz dane dostępowe do bazy MySQL – wszystko przebiega automatycznie, wystarczy pojedyncze kliknięcie i po kilku sekundach na naszej stronie pojawia się gotowy skrypt, a my otrzymujemy dane dostępowe do panelu administratora i od razu możemy przystąpić do publikacji naszej strony, bez zagłębiania się w szczegóły techniczne. Zobacz jak to wygląda »

 

ATOPIS wielki test

19807488_10213900566051295_626626723_o

Już jest! Długo wyczekiwana recenzja, czyli wielki test NOVA CLEAR ATOPIS, Ultra Body Moistuizer. Czy warto go kupić? Czy zmienił coś na mojej skórze? Czy jest warty naszej uwagi?
Tego wszystkiego już możesz się dowiedzieć czytając mojej recenzji. Zacznijmy od tego, że podczas ciąży moja skóra stała się nadzwyczajnie wrażliwa. Nakładając swój ulubiony balsam, krem, maść, tonik czy mleczko do twarzy skóra momentalnie robiła się czerwona i zaczynała piec. Piekła dopóki nie zmyłam wszystkiego dokładnie wodą, która okazywała się czasami niezbyt pomocna. Ukojenie przynosiła maślanka. Tylko i wyłącznie :) I to nie w formie pitnej!
Stało się to na tyle uciążliwe, że wyczekiwałam momentu porodu jak pierwszej gwiazdki w noc Wigilijną.

19807501_10213900566451305_21136061_o

Te problemy tuż po porodzie miną… mówili…
Niestety nie minęły a ja traciłam majątek na coraz to kolejne kosmetyki. Jeden z nich kosztował aż 98 zł. Niestety. Na marne. Powtórka z rozrywki, czyli swędzenie, czerwona skóra i czasami ostra wysypka. Zrobiłam zapas maślanek i już myślałam, że podpiszę jakąś współpracę z jedną z firm sprzedających maślanki
Jakiś czas temu Marysia z bloga Oczekując.pl miała do rozdania 30 produktów Nova Clear Atopis do testowania. Nie ukrywam, że bardzo chciałam być na tej liście. No i stało się. Niecałe 2 tygodnie temu przyszła do mnie paczka z Nova Clear Atopis, Ultra Body Moisturizer. Na pierwszy rzut oka niezbyt fajnie. Albo firma kurierska potraktowała sprawę po macoszemu, ale pudełko od balsamu nie zdało swojej roli. Przyszło pogniecione i naderwane. Dobrze jednak, że opakowaniem się nie smarujemy ! 😉 Wyciągając balsam z tego kartonika po przejściach, zauważyłam fajny, rzucający się w oczy napis ATOPIS, który idzie łatwo zapamiętać. Przepiękna morska kolorystyka, balsam wygląda na drogi ( choć wcale taki nie jest ) dobrze zapowiadający się i spełniający swoją rolę. Co przykuło moją uwagę to to, że niestety nie pachnie. No ale, nie mogę tego oczekiwać po tego typu balsamach bo moja skóra znalazłaby sobie nowe wcielenie 😀 Tak więc zapachu brak. Gdy otworzyłam tubkę, dość duża zawartość balsamu wyciekła mi na podłogę. Balsam jest dość płynnej konsystencji i bardzo szybko się rozprowadza. Jak podziałał na moją skórę? Możecie zobaczyć zdjęcie PRZED gdzie skóra jest pokryta wysypką. Była czerwona, wrażliwa. I możecie zobaczyć efekt po niecałych 2 tygodniach. Balsam cudownie zregenerował moją skórę. Ale są rzeczy do których muszę się przyczepić. Nie wiem czy powinnam nakładać go na twarz czy też nie, ale niestety twarz musiałam omijać. Skóra od razu była cała czerwona, łzy leciały i znowu leciałam po maślankę… 😛 Balsam zregenerował ręce i nogi, niestety twarzy i dłonie musiałam omijać. Nawet po szybkim nałożeniu balsamu na skórę, od razu musiałam zmyć balsam z dłoni bo skóra robiła się czerwona ( co nieco możecie zauważyć na drugim zdjęciu ) atopis
Balsam jest bardzo wydajny, wystarczy jego niewielka ilość. Szybko się wchłania i nie pozostawia śladów. Miałam jednak uczucie lekkiej lepkości tego balsamu. Gdybym miała oceniać punktowo to:
daję 5/5 za wygląd
daję 5/5 za brak zapachu
daję 5/5 za wydajność
daję 3/5 za pomoc w regeneracji skóry ( ręce i nogi wyleczone, jednak twarz i dłonie nie )
daję 1/5 za konsystencję

Mam nadzieję, że moja recenzja Wam pomogła i Wy zdecydujecie się na ten wielki test. Dajcie znać jak Wam poszło.

19814298_10213879353560996_1924898587_o (1)